Chociaz Pokojowki na Manhattanie nie moge mu wybaczyc. On sobie zreszta tez nie.
Ale przecież i romantycznego polityka można zagrać, jeśli jest się aktorem, a jak zrobi się to w całkiem przyjemny sposób, i tworzy się fajny lekki film, to co to komu szkodzi, ale zwierzę to z niego jest... aktorskie rzecz jasna.
Prywatnie chyba także. Wyjątkowo niesforny chłopiec, żeby wspomnieć tylko osławiony skandal w samolocie lub kąpiel na golasa z czterema panienkami w hotelu. Jakim cudem nie zagrał dotąd Casanovy albo De Sade? Czyżby czekał na właściwy scenariusz? ;)
Nie tylko o to chodzi. musi byc cos wiecej. Powiedzialabym, ze lubimy niektorych chlopcow mimo tego, ze sa niegrzeczni.