Ralph Fiennes

Ralph Nathaniel Twisleton-Wykeham Fiennes

8,6
89 734 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Ralph Fiennes
LeoMessi86

podpisuję się.

LeoMessi86

pewnie gdzieś na półce w domu Tommy Lee Jones'a

Captain_America

Jones był zajebisty w "Ściganym", tak samo jak Malkovich w "Na linii ognia"... Ciężki wybór, ale jak dla mnie FIENNES zmiażdżył w tamtym roku każdego. Zagrał jednak morderce, psychopatę i chyba dlatego mu nie dali statuetki.

LeoMessi86

No niestety, jeszcze nie ma, ale mam nadzieję, że kiedyś go zdobędzie..

LeoMessi86

Lee Jonesa i Malkovicha szanuje, ale w tamtym roku Fiennes był mocny. Ba, bezkonkurencyjny. Nawet nie tyle mordercę i psychopatę - to oczywiście też, ale może nie otrzymał statuetki dlatego, że bardzo realistycznie (metoda Stanisławskiego) wcielił się w niemieckiego zbrodniarza wojennego, który żył naprawdę. Mogło być może chodzić również o to, że Fiennes był wówczas bardzo młody i uznali, że sama nominacja wystarczy. Nie będziemy nagradzać jakiegoś nieznanego Angola, który na długo przed czterdziestką zgarnie swojego pierwszego Oskara. Przecież mamy takich doskonałych amerykańskich aktorów. A Oskar, to jednak nagroda amerykańska. Tyle, że w bardzo niedługim czasie okazało się, że ten młody i zuchwały Angol jest piekielnie zdolny, a wybitna rola u Spielberga, to dopiero początek.

Zaraz po "Liście Schindlera", Fiennes zagrał w dramacie "Quiz Show" Roberta Redforda. I to tak zagrał, że ho, ho, ho. I co z tego wynika? Nic, nie ma nominacji. Większe uznanie wśród krytyków zdobył Turturro w dość głupkowatej, niezbyt złożonej roli. A to właśnie bohater Fiennesa najbardziej w tym filmie obrywa, zostaje publicznie zdemaskowany i upokorzony. I Ralph odgrywa rolę z precyzją szwajcarskiego zegarka.

Zagadką kolejną jest jakim cudem nie otrzymał Oskara za "Angielskiego pacjenta". Tym razem przegrał z Geoffrey'em Rushem, który jest wybitnym aktorem, ale jego rola z "Blasku" pozbawiona jest mocnego wydźwięku i zwyczajnie blednie przy arcymistrzowskim popisie Fiennesa u Minghelli. Rola Fiennesa w przeciwieństwie do kreacji Rusha, była autentycznie dramatyczna i przejmująca. Niezwykle trudna, ale zagrał koncertowo.

A ktoś potrafi wytłumaczyć rok 2002 w karierze Fiennesa? Dwie, niesamowite role: drugoplanowa w "Czerwonym smoku" oraz pierwszoplanowa w "Pająku". Akademia całkowicie olała zarówno jedną, jak i drugą. Zwłaszcza w drugiej, u Cronenberga, Fiennes błyszczy pełnym blaskiem jako schizofrenik błądzący w mrocznych odmętach własnego umysłu. Russell Crowe w "Pięknym umyśle" wypada przy Fiennesie niczym amator.

"Wierny ogrodnik" i "Księżna" - wydawało się, że Ralph tym razem ma nominację w kieszeni. Ostatecznie nic z tego nie wyszło.

I można gadać i gadać, wymieniać jeszcze inne genialne role Anglika, ale nic nie ulegnie zmianie. Nikt nie podważy faktu, że Fiennes ostatnie dwie dekady miał rewelacyjne. Prawdopodobnie najlepszy europejski aktor ostatnich 20 lat (bo Day-Lewis za mało grał).

La_Pier

za rolę w "Pająku" naprawdę należy mu się oscar, mnie osobiście rozwalił na łopatki

rotten_kadath

to ten Pająk musi być niezły skoro tak piszesz, zapodałam kilka dni temu ten film ale obejrzałam pół godziny bo był trochę wleczący się, ponury, trudny może, ale może jednak go dokończę.

La_Pier

no niestety, Fiennes to tuż za O'Toole'm i obok Malkovicha najlepszy przykład, że zdobyte Oscary mają nikłe przełożenie na kunszt aktora. Zwłaszcza, gdy zauważymy, że Oscara na koncie mają takie "tuzy" jak Nicolas Cage, Sandra Bullock, Cuba Gooding Jr., George Clooney, Whoopi Goldberg, czy Catherine Zeta-Jones (jechałem z pamięci).
Ale dla Fiennesa jest jeszcze nadzieja- Paul Newman czekał na nagrodę ponad 60 lat, a Henry Fonda był już jedną nogą w grobie, gdy w końcu mu go dali

LeoMessi86

Jones był ostatnim ,który zasłużył w tamtym roku na Oscara. Moim zdaniem nagroda należała się DiCaprio lub ew. Fiennesowi.
Sama nominacja dla Jones'a już była niesprawiedliwa ,a co dopiero statuetka ;o

bartekcz92

Nominacja musiała być.

bartekcz92

Moim zdaniem też - Oscara powinien wygrać wtedy DiCaprio, był niesamowity, bezkonkurencyjny. Co do Fiennesa to pamiętam jak opowiadał, że pocieszał go siedzący nieopodal Liam Neeson, który powiedział mu, że nie ma czego żałować tym razem, bo inaczej kojarzyłby się ludziom tylko z nazistą-psycholem, a tak to wspaniały wystep jakoś tam nominacją odznaczony, a sam aktor nie "naznaczony";)

LeoMessi86

byle komu przyznaja a jemu nie

Anneke01

to może niech nie ma już tego oscara a niech dalej gra jak dotychczas, bo lepiej oglądać świetnego aktora bez nagrody niż byle jakiego z ich mnóstwem.

wjewjurka87

Też prawda. Jeżeli po zdobyciu Oskara ma grać wyłącznie w blockbusterach, to lepiej niech nadal pozostanie bez Złotego Rycerza.

La_Pier

i bez Oscara gra w blockbusterach ostatnio. Szkoda

Dla mnie to on zasluguje na Oscara za Krople Slonca - przepiekny film, z potrojna jego rola, ale absolutnie niedoceniony, moze dlatego ,ze robiony przez Szabo, poza tym glownym nurtem holywoodzkim.

Anneke01

"Starcie Tytanów" było zbędne. Niestety już Fiennes podpisał kontrakt i na drugą część. Ale jest jeszcze ambitny "Coriolanus", może coś wywalczy na rozdaniu nagród BAFTA...

La_Pier

A 'Harry Potter' to co? 'Obywatel Kane' naszych czasow? Mnie to denerwuje, bo jesli aktorzy tego formatu tam graja to nadaja takiemu 'dzielu' o wiele wieksza wartosc niz ono rzeczywiscie ma. Tlumacze sobie, ze aktorzy potrzebuja pieniedzy, ale ciezko....

LeoMessi86

Scena z Angielskiego Pacjenta, kiedy on niesie na rękach ciało K. S. Thomas...poezja.

LeoMessi86

Myślę, że niedługo nieposiadanie Oscara będzie się liczyć na plus ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones