nie tak do końca, w Koriolanie znów pokazał, że jest wielki, znakomita kreacja, powinna być nominacja, szkoda, że większość kojarzy go jedynie z roli Voldemorta, to przecież świetny aktor
Komercyjny aktor od dłuższego czasu, a szkoda. Ja widziałbym go w melodramatach i filmach kostiumowych, co jak co, ale do tego pasuje najbardziej. Zamiast tego wolał wybrać pieniądze i grać w takich szmirach jak "harry potter" czy też "starcie tytanów".
Dość już tych melodramacików.
Fiennes jest stary i nie przypomina ani Almasy'ego ani Bendrixa. Jedyny ratunek dla niego, to melodramat coś na wzór "Elegii" z Kingsleyem, tyle że brzydki i ubrany w sado-maso. Za to mógłby zdobyć Oskara albo lepiej by było - Złota Palmę w Cannes dla najlepszego aktora. I gdyby jeszcze Cronenberg miał powrócić do "Painkillers" w którym to filmie Fiennes zastąpił Cage'a, bo ten przestraszył się całej historii, to wtedy też byłby mocny powrót Anglika do pierwszej ligi.
Teraz wybiera niestety bondy-srondy, bezpieczną klasykę ("Wielkie nadzieje", wersja sto pięćdziesiąta druga) i gigantycznie beznadziejne "Starcia tytanów". Źle zrobił. Ale podejrzewam, że po prostu w tej chwili nie dostaje lepszych ofert. "Harry Potter" zrobił swoje. Na to wygląda.