Historia ciekawa, taka trochę jak z X-Factor, ale wykonanie jakieś dziwaczne i bardzo irytujące. Aktorzy opowiadają historię prosto do kamery, tak jakby opowiadali ją bezpośrednio widzowi. Bardzo szybko mówią, to też jest nieco irytujące i męczące. Scenografia i makijaż jest taki umowny, tzn. jest zmieniany w trakcie sceny, coś jakby na żywo w teatrze. Nie wiem dlaczego wybrano taką akurat dziwaczną formę. Mam prawie 50 lat, może jestem za stary albo się nie znam...
Cóż, Wes Anderson zwykle właśnie robi filmy podpadające trochę pod kino eksperymentalne i nie inaczej jest w tym przypadku. Tutaj mamy właściwie takiego audiobooka z dodanym elementem wizualnym.
Książka a raczej krótkie opowiadanie Roalda Dahla jest tu praktycznie przeczytane słowo w słowo.
Nie jest to pierwszy film Wesa który adaptuje prace Roalda Dahla - są jeszcze trzy krótsze opowiadania - Łabędź, Trucizna, oraz Szczurołap których sam jeszcze nie widziałem, oraz jest film pełnometrażowy - Fantastyczny Pan Lis który z całego serca polecam, nawet jeśli Henry Sugar ci się nie podobał. Fantastyczny Pan Lis to chyba najmniej dziwny film Wesa ale prezentuje jego najlepsze cechy jako reżysera - czyli niesamowitą dbałość o szczegóły, kreatywność i zupełnie unikalny styl wizualny.